Ania Jantar była naszą sympatią od początku objawienia się publicznie jej talentu. Była osobą radosną, zdecydowaną i koleżeńską. Spotykaliśmy się z nią wielokrotnie na gruncie prywatnym, nie licząc wielu wspólnych koncertów. Sprzyjającą okolicznością była nasza wcześniejsza znajomość z Jarkiem Kukulskim, świetnym kompozytorem i kolegą.
Towarzyszyliśmy Jej gdy nosiła w swoim łonie przyszłą Natalię. Pamiętamy wspólne turneé w USA i Kanadzie, razem z Diane Marchal. Zespół prowadził wspólnie z Janem Lewandowskim - Stan Navratil (Czech), który nieustannie prowokował Anię dowodząc, że Fryderyk Chopin nie był Polakiem, lecz Francuzem, finansowanym przez George Sand. Po kolejnej prowokacji Ania nie wytrzymała i straszliwie zrugała Czecha używając wielu określeń nie dających się powtórzyć. I Navratil zaprzestał swoich prowokacji.
Ania była osobą perfekcyjną w stosunku do siebie i oczekiwała tego od innych. Wielokrotnie poprawiała Jarosława Kukulskiego, żądając zmian w kolejnych piosenkach. Odważnie potrafiła przyznać się do błędu. Z tym właśnie wiąże się pewna historia. Podczas pobytu w USA Alina Janowska zdenerwowała się bardzo z powodu pozostawienia fusów herbacianych w umywalce i zrobiła wielką awanturę!: "Kto był takim ch.... , że zapaskudził umywalkę?". Wszyscy czuli ogromy respekt dla pani Aliny, graniczący ze strachem, więc w garderobie zaległa tzw. "śmiertelna cisza". Z końca garderoby dał się słyszeć cichy głos Ani: "To ja jestem tym ch....!". Scena prawie jak z filmu!
Cieszyliśmy się Jej sukcesami i kibicowaliśmy odnoszonym przez Nią sukcesom. Lubiliśmy słuchać Jej interpretacji, również dzisiaj. Ania zajmuje trwałe miejsce w naszych sercach i pamięci.
Otwock, w marcu 2016 roku.
Sława Przybylska i Jan Krzyżanowscy
Plakat z turneé Anny Jantar, Sławy Przybylskiej i Diane Marschal po Kanadzie z roku 1975