Anna Jantar jest dla mnie synonimem pięknego głosu, wybitnej muzykalności i wspaniałej osobowości. Moja osobista przygoda z muzyką Ani zaczęła się tuż po mojej emigracji z Polski w wieku niecałych ośmiu lat. Nie mogąc zabrać z kraju wszystkich swoich ulubionych płyt, moja Mama zrobiła sobie składankę magnetofonową z polskimi piosenkami, na której były także utwory Ani, w tym słynna piosenka z Jej ostatniej płyty długogrającej pod tytułem “Moje jedyne marzenie”. Słuchając tego utworu, zaczęłam nabierać świadomości muzycznej i byłam ogromnie zafascynowana krystaliczną barwą głosu Ani, oraz Jej doskonałą dykcją. Z tego powodu zaczęłam się zastanawiać, kim jest tajemnicza Pani, której hipnotyzujący głos płynął z magnetofonu, a były to czasy kiedy internet nie był jeszcze tak powszechny, więc postanowiłam poprosić Mamę aby mi opowiedziała o Ani. Widząc moją ciekawość, Mama opowiedziała mi o ogromnych sukcesach muzycznych Ani, o jej pięknych, ciemnych włosach, o tym, że była mamą dziewczynki, której piosenek tak chętnie słucham, oraz niestety o tym, że jako bardzo młoda osoba zginęła w katastrofie lotniczej. Pamiętam, że po tamtej rozmowie, muzyka Ani gościła często w naszym domu i można powiedzieć, że towarzyszyła mi przez resztę dzieciństwa. Gdy zobaczyłam w kolorowym czasopiśmie pierwszy raz zdjęcie Ani, doszłam do wniosku, że była taka jaką Ją sobie wyobrażałam.
Po latach, mając już regularny dostęp do internetu, miałam możliwość poznania unikatowych utworów i teledysków Bursztynowej Dziewczyny, w sklepach internetowych i na aukcjach zaczęłam nabywać książki oraz winylowe i kompaktowe albumy związane z Ani osobą, oraz regularnie odwiedzałam wszelkie strony internetowe, blogi, i fora poświęcone Bursztynowej Dziewczynie. W pewnym momencie, nawet nabyłam gramofon, ponieważ konsekwentnie uważam, że głos Ani brzmi naturalniej w wersji analogowej niż cyfrowej. Moja obecność na forach internetowych zaowocowała pięknymi przyjaźniami z innymi wiernymi fanami Ani, którzy w każdym przypadku są bardzo ciekawymi i wrażliwymi osobami. Na pewno tak jak i inni fani, zawszę czuję ogromne podekscytowanie, gdy wychodzą na światło dzienne unikatowe materiały związane z Bursztynową Dziewczyną. W ostatnich latach, na pewno jednym z takich momentów było ukazanie się albumu “Wielka Dama,” który zawiera mnóstwo niepublikowanych wcześniej utworów.
Dzisiaj mogę stwierdzić, że Anna Jantar jest dla mnie wyjątkową postacią oraz, że Jej muzyka będzie zawsze obecna w moim życiu. Czuję ogromną radość, gdy słyszę jak osoby, które znały Anię osobiście twierdzą, że pomimo tego, że była wielką gwiazdą polskiej estrady, zawsze traktowała innych z życzliwością i szacunkiem. Nie mam jednej ulubionej piosenki z repertuaru Ani. Bursztynowa Dziewczyna tak wyjątkowo potrafiła śpiewać o zwykłej prozie życia, że mój dobór repertuaru zależy od nastroju i aktualnej sytuacji życiowej. Jestem pewna, że te utwory przetrwają wszelkie trendy i mody, ponieważ są w esencji ponadczasowe oraz nawiązują do tematów, które są każdemu bliskie.
Na przykład o nadziei, Ania śpiewała w następujący sposób:
“Warto raz wzlecieć nad
Szarość dnia smutku mrok.
Warto raz cały świat
W zachwycony chwycić wzrok.
Więc niech dzień nadziei święci się
Niech trwa choćby rok.”