Dzisiaj

Pragnę, aby zdobiło mnie moje serce...

Anna Jantar         Anna Jantar bardzo często występowała na Śląsku, w Ośrodku Telewizyjnym w Katowicach powstało sporo programów z jej udziałem. Polskie Radio w Katowicach z kolei zarejestrowało takie jej przeboje, jak: "Za wszystkie noce", czy "Co zrobimy z tą miłością". Również prasa wywodząca się z południa Polski nie zapominała o Annie. Bijący w latach 70-tych rekordy popularności tygodnik "Panorama" kilkakrotnie ozdobił swoją okładkę wizerunkiem artystki. Szefem działu fotograficznego "Panoramy" był wówczas wybitny fotograf, artysta plastyk - Stanisław Gadomski. To właśnie zdjęcia Anny Jantar jego autorstwa były umieszczane na okładce tygodnika. Publikujemy dziś w FOTOGRAFIACH kilka mniej znanych materiałów, w większości z roku 1976 autorstwa wspomnianego Stanisława Gadomskiego. To jedne z piękniejszych portretów Anny Jantar, jakie powstały.

Anna Jantar, kiedy pytana była o swoją urodę, zawsze dawała bardzo zdawkowe i trochę wymijające odpowiedzi. Tak, jakby ten temat zupełnie jej nie obchodził i był mało istotny. "Co zaś dotyczy mojej urody, to zawsze w podobnej sytuacji wprowadzam w obieg hasło: "Nie uroda zdobi człowieka, lecz jego serce". W jednym z ostanich wywiadów stwierdziła: "Pragnę, aby zdobiło mnie przede wszystkim moje serce, które stoi otworem dla wszystkich ludzi". Zawsze była skromna...

W ostatnich tygodniach konieczne były prace konserwacyjne na serwerze, na którym znajduje się strona www.annajantar.pl. Strona była chwilowo niedostępna. Aktualnie nie jest jeszcze gotowy do publikacji dział MULTIMEDIA. Na swoje dawne miejsce wróci w najbliższych tygodniach.

Kto powie nam

Anna Jantar i Jej pierwsza Złota PłytaW roku 1977 Zespół Filmowy Kadr ogłosił premierę filmu obyczajowegp pt. "Nie zaznasz spokoju" w reż. Mieczysława Waśkowskiego. Jest to opowieść o subkulturze młodzieżowej, której członkowie, postępując według swojego kodeksu opartego na kulcie siły i przemocy nieuchronnie wchodzą w konflikt z prawem. To dosyć mroczny film pokazujący Polskę lat 70-tych, jej szarość i ponurą komunistyczną rzeczywistość. Główne role w filmie kreowali Krzysztof Janczar oraz Joanna Pacuła. Zaskakuje trochę czołówka filmu, którą jest utwór pt. "Kto powie nam" w wyk. Anny Jantar. Piosenka ta jest utrzymana bowiem w bardzo pogodnym nastroju, który stoi w olbrzymim kontraście do całego filmu, który utrzymany jest w dosyć mrocznych klimatach. Ale może takie było zamierzenie reżysera? 

         Na trzeciej płycie długogrającej Anny Jantar pt. "Zawsze gdzieś czeka ktoś" wspomniana piosenka jest jedną z najciekawszych i najbardziej przebojowych. Utrzymana w dyskotekowym stylu była również przygotowywana do prezentacji na Międzynarodowych Targach Płyt i Wydawnictw Muzycznych w Cannes - Midem w 1978 roku. Muzykę do "Kto powie nam" skomponował Jarosław Kukulski, natomiast tekst napisali Lech Konopiński i brat Anny Roman Szmeterling (na płycie pod pseudonimem Surmacewicz).

Do utworu powstał teledysk zrealizowany przez Andrzeja Kudelskiego. Annę Jantar widzimy w nietypowej dla siebie roli dżokejki. Do piosenki "Kto powie nam, co to jest miłość " Anna Jantar często wracała na swoich koncertach. Kiedyś skomentowała ten utwór żartująć, że ona sama nie wie jeszcze, co to jest miłość, ale ma nadzieję, że niebawem jej to ktoś wyjaśni!

 

Kto powie nam

 Teledysk do piosenki pt. Kto powie nam

 Matariał wideo wykorzystany w dzisiejszej aktualizacji opracowała Amelia Katarzyna Prusaczyk

10 czerwca 1950 roku w Polsce...

Prasa z 10 czerwca 1950 roku

Największa w Polsce skocznia narciarska w Zakopanem przechodzi gruntowny remont. Prócz fachowców pracują przy remoncie skoczni znani polscy narciarze m.in. Stanisław Kula.

Trwa IV Krajowy Zjazd Związku Zawodowych Robotników i Pracowników Rolnych. Prasa tak komentuje to wydarzenie: Przodownicy pracy są pionierami dźwigającymi wzwyż naszą gospodarkę rolną i dlatego powinni być otoczeni jak najtroskliwszą opieką.

Członkowie polskiej delegacji chłopskiej, bawiącej na Ukrainie radzieckiej, w dalszym ciągu zapoznają się z organizacją pracy w kołchozach i stacjach maszynowo-traktorowych.

Taśma z nagraną przez Nat King Cole'a w marcu piosenką pt. "Mona Lisa" dociera do Polskiego Radia. Na antenie usłyszeć można więc wielki, międzynarodowy przebój, który przetrwa pokolenia.

Rodzina Wodeckich z Krakowa cieszy się od 6 maja przyjściem na świat chłopca, któremu nadano imię Zbigniew. Kiedyś stanie się jednym z najpopularniejszych muzyków w Polsce. Jego niespodziewane odejście 22 maja 2017 roku przyprawi o wielki smutek ogromne rzesze jego fanów i sympatyków.

W szpitalu w Poznaniu przy ul. Polnej przchodzi na świat Anna Maria. Drugie dziecko Haliny i Józefa Szmeterlingów. Ania jest mocno owłosiona i waży trzy i pół kilo. Jantar jak narazie kojarzy się w Polsce tylko z bursztynem. Po latach do Leksykonu Polskiej Muzyki Rozrywkowej na stałe wpisane zostanie hasło: Anna Jantar, jako pseudonim artystyczny jednej z najwybitniejszych polskich piosenkarek.

Zapraszamy dzisiaj w 67. rocznicę urodzin Anny Jantar do naszej galerii, do przypomnienia sobie sesji fotograficznych z lat 1973 - 1974 autorstwa Adama Bernarda. Zdjęcia te są pamiątką z czasów, kiedy media dopiero zaczynały pisać i mówić o Annie. Ona sama nie mogła się jeszcze wtedy pochwalić wieloma sukcesami, jej kariera piosenkarska dopiero się rozwijała. Z tego okresu pozostały fotografie młodej, pełnej energii i skromności dziewczyny. Anna miała wtedy zaledwie 24 lata i całe życie przed sobą... bardzo krótkie niestety.

 
Bildschirmfoto 2017 06 09 um 19.03.19Anna Jantar

Na festiwalowej scenie

SOPOT 1976TVP Rozrywka prezentuje od kilku tygodni cykl programów pt. "Na festiwalowej scenie..." To wspomnienia występów rodzimych gwiazd estrady na największych imprezach muzycznych w Polsce. W jednym z odcinków przypomniano Annę Jantar.

Lista utworów:

1. "Szła noc" - tą piosenką zespoł Waganci, w którym Anna Szmeterling była solistką, próbował zaistnieć na polskiej estradzie. Na KFPP w Opolu w 1970 roku utwór otrzymał wyróżnienie MON.

2. "Tyle słónca w całym mieście" - wielki przebój na KFPP w Opolu w 1974 roku. Piosenka, która jest najbardziej kojarzona z Anną Jantar, ze słońcem, z radością i optymizmen. Wtedy na festiwalu nie otrzymała żadnej nagrody. 

3. "Za każdy uśmiech" - XVI MFP w Sopocie i rok 1976. Wielki sukces Anny Jantar i otrzymanie Złotej Płyty za debiutancki longplay pt. "Tyle słońca w całym mieście". W 1976 roku Anna należała już do najbardziej lubianych piosenkarek w Polsce. Kariera nabierała tempa!

4. "Niech ziemia tonie w kwiatach" - koncert w katowickim Spodku pt. "W Barbórkowe Święto". Anna Jantar lubiła występować na Śląsku. W Katowicach nagrała wiele swoich przebojów. Piosenka "Niech ziemia tonie w kwiatach" została również nagrana w j. niemieckim i na festiwalu w Dreźnie otrzymała II nagrodę.

5. "Nie wierz mi, nie ufaj mi" - Opole KFPP w 1978 roku i koncert pt. "Mikrofon i Ekran". Anna Jantar śpiewa z towarzyszeniem zespołu Victoria Singers. Jest to jeden z najpiękniejszych utworów Anny i zaśpiewany w szczytowej formie...

6. "Nie żałujcie serca dziewczyny" - Koncert Jubileuszowy FPŻ w Kołobrzegu w 1979 roku. Premiera tej piosenki miała miejsce w 1974 roku, wtedy posypały się nagrody: Miss Obiektywu i nagroda Polskich Nagrań. Kołobrzeg w 1979 roku był ostatnim festiwalem Anny Jantar, w którym wzięła udział.

          Program pt. "Na festiwalowej scenie..." z Anną Jantar w roli gównej do obejrzenia w MULTIMEDIACH.

W taki dzień śmiało goń, ile tchu, szczęście swe!

ANNA JANTAR Czy w czasach, kiedy władza państwa przekonana była o tym, że obywatelom żyje się dobrze, a "cud gospodarczy" zapewnia dobrobyt i dostatek, śpiewanie o nadziei było na miejscu? Nie było to na pewno mile widziane. Piosenka pt. "Dzień nadziei" powstała w roku 1975 i od razu popadła w konflikt z ówczesną cenzurą. Na początku nie chciano zgodzić się na emisję nagrania. Annie Jantar udało się zaprezentować tę piękną kompozycję na MFP w Sopocie w 1975 roku. Muzykę skomponował Jarosław Kukukulski, który często wspominał perypetie z cenzorami, którym zdecydowanie nie podobało się przesłanie zawarte w tekście. Autorem słów, które wywołały aż takie kontrowersje był Wojciech Młynarski - wybitny poeta i satyryk, twórca tzw. felietonu śpiewanego, przez wielu zwanym mistrzem polskiej piosenki. Napisał ponad 2000 utworów, Annie Jantar podarował dwa teksty: wspomniany "Dzień nadziei" oraz żartobliwy "Na pół gwizdka nie ma co żyć". Wojciech Młynarski zmarł 15 marca 2017 roku pozostawiając po sobie olbrzymi kulturalny spadek.

W MULTIMEDIACH zobaczyć można od dzisiaj teledysk do piosenki pt. "Dzień nadziei" nagrany do programu telewizyjnego pt. "Petrostory czyli kran z piosenkami", który prawie w całości zrealizowano na terenie gdańskiej rafinerii. Anna Jantar spaceruje po nadbrzeżnym bulwarze. W programie, obok Anny wystąpili m.in. Krzysztof Krawczyk, Andrzej i Eliza oraz Zdzisława Sośnicka. Reżyserii podjął się Zbigniew Czeski, a premiera widowiska miała miejsce 1 lutego 1976 roku.

 

Dzien nadziei

Teledysk do piosenki pt. "Dzień nadziei"

Wrażliwa, radosna i pełna empatii...

Anna JantarPubliczność pokochała Annę Jantar przede wszystkim za słoneczne i festiwalowe przeboje, ale najwięksi miłośnicy Jej talentu wiedzą, że Jej spojrzenie na sztukę, muzykę było bardzo wysublimowane. Wielokrotnie podejmowała w swojej twórczości temat przemijania i kruchości życia ludzkiego. Sięgała po repertuar przedwojenny, interpretowała na nowo przeboje Abby, Glorii Gaynor, czy Roberty Flack. W chwili kiedy osiągnęła status wielkiej gwiazdy polskiej piosenki zapragnęła zmian. A może popróbować trochę rocka, musicalu, filmu? Na swoją twórczość spoglądała bardzo krytycznym okiem. Drażniła ją mało profesjonalna, wręcz bałaganiarska praca realizatorów różnych programów telewizyjnych. Wielokrotnie o tym wspominała. Napisane na szybko scenariusze, fatalne choreografie. To niestety charakterystyczne cechy epoki PRL-u, w której przyszło jej żyć i tworzyć. Tym szeregom niedogodności potrafiła jednak stawić czoła, tworząc sztukę, która przetrwała do dziś.

Zapraszamy do obejrzenia i wysłuchania materiałów archiwalnych, które są dowodem artystycznych poszukiwań Anny Jantar. "Prawdziwy urok filmu dźwiękowego" - to program telewizyjny z 1978 roku, będący parodią sposobu pracy pewnej amerykańskiej wytwórni filmowej. Anna wcieliła się wtedy w rolę przedwojennej, kapryśnej gwiazdy estrady, która potrafiła bez większych powodów zażądać podwyżki gaży o ... trzydzieści procent. Z programu pochodzą piosenki pt. "Sex Appeal" oraz "Nikt, tylko ty"

         Bildschirmfoto 2017 03 05 um 14.46.28     Fragmenty programu telewizyjnego pt. "Prawdziwy urok filmu dźwiękowego"

Nasz dzisiejszy audio-player z kolei, zawiera archiwalny wywiad, także z roku 1978, przeprowadzony dla Polskiego Radia w Białymstoku.                   W materiale tym, Anna Jantar bardzo szczerze opowiada o swojej pracy i o realiach polskiego show businessu. To przemyślenia bardzo młodej, wrażliwej dziewczyny, która zdawała sobie sprawę, że nie jest idealna, że sporo jeszcze może się nauczyć.

Pozostawiła po sobie twórczość, która wciąż inspiruje i zachwyca kolejne pokolenia. Najlepszym dowodem na to, że nie jest obojętna także artystom młodego pokolenia są słowa Magdy Steczkowskiej, która wielokrotnie interpretowała Jej piosenki.

"Anna Jantar była świetną wokalistką i piękną kobietą. Z opowieści Jej przyjaciół wiem, że była też niesamowitym człowiekem. Wrażliwym, radosnym i pełnym empatii. Kochała ludzi. Piosenki w Jej wykonaniu do dziś są chyba najchętniej słuchanym przebojami z tamtych czasów. Sama czasami śpiewam na swoich koncertach przepiękny utwór z repertuaru Anny Jantar pt. "Nie wierz mi, nie ufaj mi" i widzę, jak wciąż robi ogromne wrażenie na słuchaczach".

Mija dziś 37 lat od odejścia Anny Jantar ...

  

PR Białystok (1978) Wywiad z A. Jantar

 

Milion za Laurę

Kadr z fimu pt. "Milion za Laurę"Marzeniem Anny Jantar były studia aktorskie. Pełna determinacji i nadziei podeszła do egzaminu w Państwowej Szkole Teatralnej w Warszawie. Egzamin ten zdała, ale w rezultacie nie została przyjęta do szkoły. W tamtych czasach faworyzowano studentów, którzy mieli tzw. robotniczo-chłopskie pochodzenie i ta grupa przede wszystkim kwalifikowała się do podjęcia studiów. Chciała spróbować swych sił w następnym roku, ale współpraca z zespołem Waganci diametralnie pozmieniała jej plany. Śpiew, piosenka okazały się być dla niej silniejsze, bardziej atrakcyjne niż aktorstwo.

W życiorysie Anny Jantar jest jednak miejsce na przygodę z filmem, chodzi konkretnie o komedię muzyczną pt. "Milion za Laurę" z 1971 roku. Laura - to niezwykle cenna, warta milion dolarów gitara, która odnajduje się w starej walizce kupionej przez bohatera filmu. Gitara się odnajduje, ale też i szybko gubi, tym samym jej losy tworzą scenariusz zabawnej komedii w reż. Hieronima Przybyły. Akcja filmu toczy się w Bieszczadach, tam na jednym z festiwali pojawiają się popularne wówczas zespoły rockowe, takie jak: No To Co, Pro-Contra, Canon-Rytm oraz Waganci z Anną Jantar i Jarosławem Kukulskim na czele. Grana wtedy przez Wagantów piosenka pt. "Czujna straż" (muz. J. Kukulski, sł. L. Konopiński) tylko we fragmencie pojawia się w filmie. Niestety utwór ten nie został nigdy zarejestrowany w studiu. Fragment filmu, w którym śpiewają Waganci obejrzeć można od dzisiaj w Multimediach.

Film Milion za Laurę, którego sporym atutem są pierwsze kreacje aktorskie Ireny Szewczyk, Tadeusza Rossa, czy Ewy Ziętek często powtarzany jest w kanale Kino Polska. Najbliższa emisa przewidziana jest na 10 stycznia o godz. 16.05 oraz 12 stycznia o godz. 12.40.

Tytułowa Laura wywołała sporo zamieszania na początku lat 70-tych. Od minionego czwartku natomiast, to właśnie imię jeszcze bardziej kojarzyć się będzie z Anną Jantar i Jej rodziną. Wszak jest to także imię Jej nowonarodzonej wnuczki.

Na pół gwizdka nie ma co żyć!

Anna Jantar

Anna Jantar urodziła się 10 czerwca 1950 roku pod znakiem Bliźniąt. Czytając ogólną charakterystykę tego znaku można (oczywiście z przymrużeniem oka) przypuszczać, że wykonywana przez nią piosenka "Na pół gwizdka nie ma co żyć" mogłaby być jej życiowym motto. Zodiakalny bliźniak uwielbia być w ruchu i przez cały czas poszukuje swojego miejsca na ziemi. Jest dynamiczny i ambitny, czasami rozkapryszony, zawsze skłonny do żartów i śmiechu. Twierdzi się, że Bliźnięta to znak typowy dla aktorów, piosenkarzy i wynalazców. Kylie Minogue, Marylin Monroe czy Violetta Villas to tylko niektóre przykłady niepokornych artystycznych dusz właśnie spod tego znaku.

Piosenka "Na pół gwizdka nie ma co żyć" została nagrana dla Polskich Nagrań w trakcie tej samej sesji nagraniowej, co pozostałe utwory na płytę pt. "Za każdy uśmiech" w roku 1976. Nagranie nie znalazło się na tym krążku, ale Anna Jantar nie zapomniała o tej piosence. Kompozycja Mariana Zimińskiego do słów Wojciecha Młynarskiego prezentowana była m.in. w telewizyjnym recitalu pt. "Złota Płyta Anny Jantar" w 1977 roku, w programach rozrywkowych ośrodka telewizyjnego w Łodzi oraz na specjalnym koncercie pt. "Kraków, gwiazdy i noc" przygotowanym z okazji święta "Gazety Południowej" na rynku Starego Miasta w Krakowie. Anna Jantar wystąpiła wówczas m.in. obok Jacka Lecha, Ewy Kuklińskiej, Bohdana Łazuki i Czesława Niemena. Ten krakowski epizod w artystycznym życiu Anny Jantar zachował się w archiwach telewizyjnych i jest do obejrzenia od dzisiaj w MULTIMEDIACH.

Koniec roku 2016 przyniósł Annie Jantar zwyciestwo na Liście 100 Polskich Przebojów Wszech Czasów emitowanej w kanale Kino Polska Muzyka. Pierwsze miejsce zajeła piosenka pt. "Tyle słońca w całym mieście". Na dalszych pozycjach znalazły się utwory: "Staruszek świat" i "Moje jedyne marzenie". Aktualnie Kino Polska Muzyka wybiera z okazji Święta Trzech Króli - Króla i Królową polskiej muzyki. Można głosować także na Annę Jantar, a wyniki tego plebiscytu ogłoszone będą już 7 stycznia.

 Bildschirmfoto 2017 01 04 um 20.42.13

 Na pół gwizdka nie ma co żyć! - twierdzi Anna Jantar

Może uśmiech?


Anna Jantar w teledysku do piosenki pt. "Może uśmiech"      To był rok 1973, kiedy w warszawskim studiu telewizyjnym zarejestrowano widowisko artystyczne pt. "Piosenki Zbigniewa Wiehlera". Kim był Zbigniew Wiehler? Był znanym kompozytorem, kapelmistrzem (dziś to mało używane słowo) i świetnym pianistą. Jego droga artystyczna przerywana była kilkakrotnie, najpierw przez I wojnę światową, później niewolę wreszcie przez okupację hitlerowską. Grał w zespołach instrumentalnych, dyrygował orkiestrami. Uwielbiał komponować oratoria, msze i operetki. Skomponował takie przeboje, jak: "Maleńki znak", "Ada to nie wypada", czy "Nie kochać w taką noc - to grzech". Dzięki m.in. tym utworom jego muzyka pozyskała przychylność szerszej widowni. Telewizja Polska, w 1973 roku, postanowiła uhonorować 70-lecie jego twórczości programem o charakterze wspominkowym. Reżyser tego widowiska - Henryk Drygalski zadbał o to, aby obok ówczesnych sław, takich jak: Rena Rolska, Irena Santor, czy Ludwik Sempoliński, wystąpili w programie także młodzi, obiecujący wykonawcy. I tak piosenkę pt. "Może uśmiech" (autor tekstu Z. Kuthan) zaśpiewała wtedy 23-letnia Anna Jantar.  Materiał filmowy, który na szczęście zachował się w archiwach telewizyjnych, jest jednym z pierwszych, który Anna zarejestrowała na taśmie telewizyjnej. Jeszcze bardzo nieśmiała, wręcz nieświadoma swoich umiejętności, świeżo po przygodzie z zespołem Waganci, Anna wykonuje piosenkę bardzo odległą od jej dotychczasowych prób piosenkarskich. Zespół Waganci, z którym współpracowała do tej pory brzmiał bardziej nowocześnie i zdecydowanie bardziej rockowo. Piosenka pt. "Co ja w tobie widziałam", którą przecierała sobie szlaki na ówczesnych listach przebojów była utworem, który przypominał zdecydowanie brzmienie Brendy Lee, albo uwielbianego przez Annę - Paula Anki!

Sentymentalne i dziewczęce zwierzenia Anny w piosence pt. "Może uśmiech" nie przyniosły jej wielkiego sukcesu, ale wartość archiwalna - prezentowanej dzisiaj na stronie piosenki - przewyższa zdecydowanie jej walory artystyczne.

Kiedy nagrywano ten program, mało kto wiedział, kim jest Anna Jantar. Jej błyskotliwa kariera była jeszcze wtedy daleko przed nią...

Zapraszamy dziś do działu MULTIMEDIA -  do obejrzenia jednego z pierwszych teledysków Anny Jantar.

Wspomnienie...

Anna Jantar z Matką - Haliną Szmeterling21 września b.r. zmarła Mama Anny Jantar, Pani Halina Szmeterling. Wielu wielbicieli Anny mogło wielokrotnie przekonać się, jak bezinteresownym, otwartym i pełnym optymizmu była człowiekiem. Najważniejsze publikacje związane z jej córką podparte zawsze były jej wiedzą. Ona sama jednak rzadko wypowiadała się na temat swojej córki. Kiedy powstawała strona internetowa www.annajantar.pl napisała: "Trudno mi jest wracac do tych tragicznych chwil. Ból mój będzie trwać do końca moich dni. Mam nadzieję, że Ania będzie wciąż żyła w sercach ludzi, a będzie to możliwe tak długo, jak długo będzie żyła pamięć o Niej".

Dzisiejsze wspomnienia, publikowane na tej stronie, w Dniu Wszystkich Świętych, mają szczególny charakter. To opowieść o Annie Jantar przygotowana na podstawie rozmów z Jej Matką. 

Halina Szmeterling: Ania jako dziecko lubiła towarzystwo i gdy tylko nadarzyła się okazja, wymykała się na podwórko, by się pobawić. Czasu nie miała zbyt wiele, gdyż chodziła do przedszkola muzycznego i już od 4 roku życia uczyła się gry na fortepianie. Była niezwykle zaradną i sprytną dziewczynką. Wysłałam ją do sklepu po śmietanę, gdy wracała jakiś chlopiec wytrącił jej butelkę. Poszła do mamy chłopca i powiedziała: "Proszę mi odkupić śmietanę, bo Pani syn mi ją zbił". Już w wielku 16 lat wzbudzała olbrzymie zainteresowanie chłopców. Miała wielu adorujących ją kolegów, a swoje sympatie zmieniała co parę dni... Razem ze swoją serdeczną przyjaciółką potrafiły umówić się z kilkoma chłopcami o tej samej porze i w jednym miejscu, a później schować się za rogiem i obserwować, ilu z nich przyszło. Z czasem jej to minęło i zaanagażowała się w związek z Jarosławem Kukulskim.

Rodzina dla Ani zawsze była na pierwszym miejscu. Troszczyła się o swoich bliskich. Była kochającą żoną i matką. Rozumieli się z Jarkiem doskonale (...) Pamiętam sytuację, kiedy nie miała ochoty na spotkania, rozmowy. Było to w Sopocie w 1975 roku. Byłam tam razem z nią. Przyjechała na festiwal ze szpitala, gdzie rozegrała się najważniejsza dla niej i Jarka batalia o ratowanie życia nienarodzonego jeszcze dziecka. Była chora i wycieńczona, za kulisami czuwał lekarz...

Ania nie lubiła opuszczać domu, a zwłaszcza dziecka, lecz jej zawód zmuszał ją do wyjazdów. Ostatnie turnée odbyła po USA. Bardzo obawiała się tego wyjazdu, mówiła: "Nie lubię wyjeżdżać sama..." Zawsze jeździł z nią Jarek, lecz wtedy wybierała się z "Perfectem". Na kilka dni przed podróżą w hotelu dopadły ją Cyganki i powiedziały, że ma bardzo długą linię życia. Mam ten dzień ciągle przed oczami. Natalia strasznie płakała, że mama wychodzi, wzięłam ją na ręce i stanęłam przy oknie. Machała do Natalii i sama się rozpłakała. Gdy zobaczyła, że ja również płaczę, podbiegła do mnie i powiedziała: "Mamo, nie płacz. Popatrz - pokazała mi rękę - będę żyła bardzo długo. Cyganka mi wywróżyła". Odjechała...

Ból po Ani pozostanie w moim sercu do końca życia... Bóg zrekompensował mi jednak tę ogromną stratę w osobie Natalii. Dzięki niej, po śmierci Ani moje życie nie straciło sensu. Natalia bardzo przypomina swoją mamę, barwą głosu i niektórymi gestami. Wystarczy, że poruszy ręką lub odrzuci włosy... Jakbym widziała Anię. Łzy stają mi w oczach.

Anna Jantar: Jak organizujemy sobie czas? Pomaga nam mama, bo przecież nie moglibyśmy całkowicie zrezygnować z koncertów i nagrań, ale jedno z nas zawsze zostaje w domu z maluchem (...) Mama jest ze mną. Mama poświęciła się wychowaniu mojego dziecka. Dlatego, że ja sama oczywiście nie dałabym rady - i moja mama stale z nią przebywa.

 

Bildschirmfoto 2016 10 23 um 13.13.55

Wywiad z Panią Haliną Szmeterling dla TVP w Poznaniu

 

W dzisiejszej aktualizacji wykorzystano materiały przygotowane przez: Katarzynę Grądzką, Marcina Kalitę oraz ks. Andrzeja Witko.