- Szczegóły
-
Opublikowano: środa, 04, styczeń 2017 19:26
Anna Jantar urodziła się 10 czerwca 1950 roku pod znakiem Bliźniąt. Czytając ogólną charakterystykę tego znaku można (oczywiście z przymrużeniem oka) przypuszczać, że wykonywana przez nią piosenka "Na pół gwizdka nie ma co żyć" mogłaby być jej życiowym motto. Zodiakalny bliźniak uwielbia być w ruchu i przez cały czas poszukuje swojego miejsca na ziemi. Jest dynamiczny i ambitny, czasami rozkapryszony, zawsze skłonny do żartów i śmiechu. Twierdzi się, że Bliźnięta to znak typowy dla aktorów, piosenkarzy i wynalazców. Kylie Minogue, Marylin Monroe czy Violetta Villas to tylko niektóre przykłady niepokornych artystycznych dusz właśnie spod tego znaku.
Piosenka "Na pół gwizdka nie ma co żyć" została nagrana dla Polskich Nagrań w trakcie tej samej sesji nagraniowej, co pozostałe utwory na płytę pt. "Za każdy uśmiech" w roku 1976. Nagranie nie znalazło się na tym krążku, ale Anna Jantar nie zapomniała o tej piosence. Kompozycja Mariana Zimińskiego do słów Wojciecha Młynarskiego prezentowana była m.in. w telewizyjnym recitalu pt. "Złota Płyta Anny Jantar" w 1977 roku, w programach rozrywkowych ośrodka telewizyjnego w Łodzi oraz na specjalnym koncercie pt. "Kraków, gwiazdy i noc" przygotowanym z okazji święta "Gazety Południowej" na rynku Starego Miasta w Krakowie. Anna Jantar wystąpiła wówczas m.in. obok Jacka Lecha, Ewy Kuklińskiej, Bohdana Łazuki i Czesława Niemena. Ten krakowski epizod w artystycznym życiu Anny Jantar zachował się w archiwach telewizyjnych i jest do obejrzenia od dzisiaj w MULTIMEDIACH.
Koniec roku 2016 przyniósł Annie Jantar zwyciestwo na Liście 100 Polskich Przebojów Wszech Czasów emitowanej w kanale Kino Polska Muzyka. Pierwsze miejsce zajeła piosenka pt. "Tyle słońca w całym mieście". Na dalszych pozycjach znalazły się utwory: "Staruszek świat" i "Moje jedyne marzenie". Aktualnie Kino Polska Muzyka wybiera z okazji Święta Trzech Króli - Króla i Królową polskiej muzyki. Można głosować także na Annę Jantar, a wyniki tego plebiscytu ogłoszone będą już 7 stycznia.
Na pół gwizdka nie ma co żyć! - twierdzi Anna Jantar
- Szczegóły
-
Opublikowano: czwartek, 01, Grudzień 2016 20:37
To był rok 1973, kiedy w warszawskim studiu telewizyjnym zarejestrowano widowisko artystyczne pt. "Piosenki Zbigniewa Wiehlera". Kim był Zbigniew Wiehler? Był znanym kompozytorem, kapelmistrzem (dziś to mało używane słowo) i świetnym pianistą. Jego droga artystyczna przerywana była kilkakrotnie, najpierw przez I wojnę światową, później niewolę wreszcie przez okupację hitlerowską. Grał w zespołach instrumentalnych, dyrygował orkiestrami. Uwielbiał komponować oratoria, msze i operetki. Skomponował takie przeboje, jak: "Maleńki znak", "Ada to nie wypada", czy "Nie kochać w taką noc - to grzech". Dzięki m.in. tym utworom jego muzyka pozyskała przychylność szerszej widowni. Telewizja Polska, w 1973 roku, postanowiła uhonorować 70-lecie jego twórczości programem o charakterze wspominkowym. Reżyser tego widowiska - Henryk Drygalski zadbał o to, aby obok ówczesnych sław, takich jak: Rena Rolska, Irena Santor, czy Ludwik Sempoliński, wystąpili w programie także młodzi, obiecujący wykonawcy. I tak piosenkę pt. "Może uśmiech" (autor tekstu Z. Kuthan) zaśpiewała wtedy 23-letnia Anna Jantar. Materiał filmowy, który na szczęście zachował się w archiwach telewizyjnych, jest jednym z pierwszych, który Anna zarejestrowała na taśmie telewizyjnej. Jeszcze bardzo nieśmiała, wręcz nieświadoma swoich umiejętności, świeżo po przygodzie z zespołem Waganci, Anna wykonuje piosenkę bardzo odległą od jej dotychczasowych prób piosenkarskich. Zespół Waganci, z którym współpracowała do tej pory brzmiał bardziej nowocześnie i zdecydowanie bardziej rockowo. Piosenka pt. "Co ja w tobie widziałam", którą przecierała sobie szlaki na ówczesnych listach przebojów była utworem, który przypominał zdecydowanie brzmienie Brendy Lee, albo uwielbianego przez Annę - Paula Anki!
Sentymentalne i dziewczęce zwierzenia Anny w piosence pt. "Może uśmiech" nie przyniosły jej wielkiego sukcesu, ale wartość archiwalna - prezentowanej dzisiaj na stronie piosenki - przewyższa zdecydowanie jej walory artystyczne.
Kiedy nagrywano ten program, mało kto wiedział, kim jest Anna Jantar. Jej błyskotliwa kariera była jeszcze wtedy daleko przed nią...
Zapraszamy dziś do działu MULTIMEDIA - do obejrzenia jednego z pierwszych teledysków Anny Jantar.
- Szczegóły
-
Opublikowano: wtorek, 01, listopad 2016 01:30
21 września b.r. zmarła Mama Anny Jantar, Pani Halina Szmeterling. Wielu wielbicieli Anny mogło wielokrotnie przekonać się, jak bezinteresownym, otwartym i pełnym optymizmu była człowiekiem. Najważniejsze publikacje związane z jej córką podparte zawsze były jej wiedzą. Ona sama jednak rzadko wypowiadała się na temat swojej córki. Kiedy powstawała strona internetowa www.annajantar.pl napisała: "Trudno mi jest wracac do tych tragicznych chwil. Ból mój będzie trwać do końca moich dni. Mam nadzieję, że Ania będzie wciąż żyła w sercach ludzi, a będzie to możliwe tak długo, jak długo będzie żyła pamięć o Niej".
Dzisiejsze wspomnienia, publikowane na tej stronie, w Dniu Wszystkich Świętych, mają szczególny charakter. To opowieść o Annie Jantar przygotowana na podstawie rozmów z Jej Matką.
Halina Szmeterling: Ania jako dziecko lubiła towarzystwo i gdy tylko nadarzyła się okazja, wymykała się na podwórko, by się pobawić. Czasu nie miała zbyt wiele, gdyż chodziła do przedszkola muzycznego i już od 4 roku życia uczyła się gry na fortepianie. Była niezwykle zaradną i sprytną dziewczynką. Wysłałam ją do sklepu po śmietanę, gdy wracała jakiś chlopiec wytrącił jej butelkę. Poszła do mamy chłopca i powiedziała: "Proszę mi odkupić śmietanę, bo Pani syn mi ją zbił". Już w wielku 16 lat wzbudzała olbrzymie zainteresowanie chłopców. Miała wielu adorujących ją kolegów, a swoje sympatie zmieniała co parę dni... Razem ze swoją serdeczną przyjaciółką potrafiły umówić się z kilkoma chłopcami o tej samej porze i w jednym miejscu, a później schować się za rogiem i obserwować, ilu z nich przyszło. Z czasem jej to minęło i zaanagażowała się w związek z Jarosławem Kukulskim.
Rodzina dla Ani zawsze była na pierwszym miejscu. Troszczyła się o swoich bliskich. Była kochającą żoną i matką. Rozumieli się z Jarkiem doskonale (...) Pamiętam sytuację, kiedy nie miała ochoty na spotkania, rozmowy. Było to w Sopocie w 1975 roku. Byłam tam razem z nią. Przyjechała na festiwal ze szpitala, gdzie rozegrała się najważniejsza dla niej i Jarka batalia o ratowanie życia nienarodzonego jeszcze dziecka. Była chora i wycieńczona, za kulisami czuwał lekarz...
Ania nie lubiła opuszczać domu, a zwłaszcza dziecka, lecz jej zawód zmuszał ją do wyjazdów. Ostatnie turnée odbyła po USA. Bardzo obawiała się tego wyjazdu, mówiła: "Nie lubię wyjeżdżać sama..." Zawsze jeździł z nią Jarek, lecz wtedy wybierała się z "Perfectem". Na kilka dni przed podróżą w hotelu dopadły ją Cyganki i powiedziały, że ma bardzo długą linię życia. Mam ten dzień ciągle przed oczami. Natalia strasznie płakała, że mama wychodzi, wzięłam ją na ręce i stanęłam przy oknie. Machała do Natalii i sama się rozpłakała. Gdy zobaczyła, że ja również płaczę, podbiegła do mnie i powiedziała: "Mamo, nie płacz. Popatrz - pokazała mi rękę - będę żyła bardzo długo. Cyganka mi wywróżyła". Odjechała...
Ból po Ani pozostanie w moim sercu do końca życia... Bóg zrekompensował mi jednak tę ogromną stratę w osobie Natalii. Dzięki niej, po śmierci Ani moje życie nie straciło sensu. Natalia bardzo przypomina swoją mamę, barwą głosu i niektórymi gestami. Wystarczy, że poruszy ręką lub odrzuci włosy... Jakbym widziała Anię. Łzy stają mi w oczach.
Anna Jantar: Jak organizujemy sobie czas? Pomaga nam mama, bo przecież nie moglibyśmy całkowicie zrezygnować z koncertów i nagrań, ale jedno z nas zawsze zostaje w domu z maluchem (...) Mama jest ze mną. Mama poświęciła się wychowaniu mojego dziecka. Dlatego, że ja sama oczywiście nie dałabym rady - i moja mama stale z nią przebywa.
Wywiad z Panią Haliną Szmeterling dla TVP w Poznaniu
W dzisiejszej aktualizacji wykorzystano materiały przygotowane przez: Katarzynę Grądzką, Marcina Kalitę oraz ks. Andrzeja Witko.
- Szczegóły
-
Opublikowano: środa, 19, październik 2016 18:33
Propozycja zaśpiewania piosenki "Ktoś między nami" w duecie ze Zbigniewem Hołdysem wyszła od Anny Jantar. Pomysł wydawał się być trochę ryzykowny. Zbigniew Hołdys był bowiem muzykiem rockowym, który z muzyką "pop" nie miał wiele wspólnego. Jako lider powstałego w latach 70-tych zespołu "Perfect Super Show and Disco Band" był artystą undergroundowym i nie był zainteresowany przytulnym i miłym dla ucha dźwiękom. Legendy krążą już na temat, w jaki sposób udało się go przekonać do zaśpiewania tego utworu. Widocznie siła perswazji Anny okazała się na tyle silna, że doszło do nagrania. Kompozycja Antoniego Kopffa, do słów Jerzego Dąbrowskiego okazała się prawdziwym strzałem w dziesiątką. Historia trudnej miłości dwojga ludzi, o której zaśpiewali, stała się evergreenem, piosenką która doczekała się wielu interpretacji. I dzisiaj także sięgamy do archiwum po ten przebój, a to ze względu na program The Voice of Poland. W jego ostatniej edycji dwoje bardzo młodych wykonawców: Ewelina Bogucka i Adam Stachowiak zmierzyło się z tym utworem i ... wzruszyło całą Polskę. Na internetowych forach czytamy: "Cudowni, słucha się wspaniale"; "Ciary, ciary, ciary... wielki szacun za tak piękne wykonanie"; "Najlepsi ❤️".
Teledysk do piosenki "Ktoś między nami" Anna Jantar zrealizowała na krótko przed swoim wyjazdem do USA w 1979 roku. Z podróży tej już nigdy nie wróciła. Prezentujemy dziś na stronie ten niezapomniany materiał, w trochę odświeżonej wersji. Natomiast na stronach internetowych The Voice of Poland znajdziemy wykonanie Eweliny i Adama. Interpretację wzruszającą i bardzo dojrzałą - zważywszy na młody wiek wykonawców.
"Prometej" - to tytuł dawnego magazynu młodzieżowego redagowanego w latach 70-tych w Rzeszowie. Właściwie jego pełna nazwa brzmiała: Prometej - Miesięcznik Federacji Socjalitycznych Związków Młodzieży Polskiej. Nie zdobył on sobie takiej renomy jak "Ekran", "Panorama", czy "Film", ale wspominamy go z uwagi na zamieszczone w nim wywiady z Anną Jantar. W 1974 roku w rozmowie z Anną Rakus, Anna Jantar wspomina swój debiut i nagranie pierwszej płyty. Rok później autor kolejnego artykułu - Maciej Woźniakiewicz nie nadąża notować ilości koncertów i festiwali z udziałem Anny. W końcu w 1977 roku w materiale pt. "Małżeństwo z kluczem wiolinowym" autorstwa Barbary Węgrzyn przedstawiony mamy obraz artystów odnoszących sukces za sukcesem. Jarosław Kukulski wspomina, na łamach artykułu, początki znajomości z Anną Jantar w grupie Waganci takimi oto słowami: "W zespole byli sami chłopcy. Chciałem uzyskać inne brzmienie. Zespół był bardzo zbliżony do "Trubadurów". Zaproponowałem Ani pracę w tym zespole. Pamiętam, że przyprowadził ją na próbę kolega. Zaśpiewała dwie, czy trzy piosenki i została "wagantem". Podobał mi się jej głos".
Artykuły znajdują się w Multimediach/Prasa i pochodzą ze zbiorów Katarzyny Grądzkiej.
- Szczegóły
-
Opublikowano: środa, 21, wrzesień 2016 11:00
Z głębokim żalem informujemy, że zmarła dzisiaj w nocy Mama Anny Jantar, Pani Halina Szmeterling.
Była Osobą niesłychanie mądrą i pogodną. Stawiła w swoim życiu czoła największej tragedii, jaka może przytrafić się matce. Zapamiętamy Ją jednak prawie zawsze uśmiechniętą, często opowiadającą anegdoty i żartującą. Wielokrotnie spotykała się z wielbicielami swojej Ani. I nie dowierzała, że pamięć o Jej córce jest tak silna i żywa.
Przeżyła 92 lata.
R.I.P.
- Szczegóły
-
Opublikowano: niedziela, 31, lipiec 2016 07:00
W połowie lipca dotarła do nas wiadomość, że Rada Miasta Poznań uhonorowała Annę Jantar w sposób szczególny, nadając jednej z ulic miasta jej imię. Obok galerii Posnania na Łacinie powstały ulice Anny Jantar, Czesława Niemena, Krzysztofa Komedy, Zygmunta Warczygłowy oraz skwer im. Ady Rusowicz. Poznań jest drugim miastem w Polsce, które w taki sposób uhonorowało pamięć o Artystce. W 2009 roku na jednym z osiedli w Opolu po raz pierwszy pojawiła się tabliczka z napisem: ul. Anny Jantar.
Na liście Przebojów Przyjaciół Radiowej Jedynki bardzo wysokie pozycje notuje piosenka pt. "Radość najpiękniejszych lat". W notowaniu nr 200 z dn. 30 lipca, to jedno z najbardziej optymistycznych przesłań w repertuarze Anny zajęło drugie miejsce. Od kilku miesięcy na liście kanału Kino Muzyka Polska znajduje się natomiast piosenka "Za każdy uśmiech". Właściwie każda lista przebojów minionych lat nie może obejść się bez piosenek Anny. Są one wciąż obecne, wciąż modne i lubiane. Obecna jest więc wsród nas także ich wykonawczyni. W portalach społecznościowych pod hasłem Anna Jantar odnaleźć można dziesiątki profili upamiętniających bursztynową dziewczynę. Dzisiaj zaglądamy pod adres: Anna Jantar E-Muzeum na Facebook-u. Prawie 1300 członków, częste aktualizacje, wiele archiwalnych materiałów prasowych i sporo niepublikowanych zdjęć Artystki czyni ten profil jednym z ciekawszych, jakie pojawiły się ostatnio w sieci. W naszej galerii publikujemy dzisiaj za pośrednictwem: Anna Jantar E-Muzeum kilka zdjęć Anny Jantar, autorstwa Adama Glinki, wykonanych w USA w 1980 roku przed jej powrotem do Warszawy. Te ostatnie zdjęcia Anny przedstawiają jej pożegnania z przyjaciółmi, zakupy, bezpośrednie chwile po marcowych koncertach w New Jersey. To piękne i bezcenne pamiątki! Można znaleźć je od dziś w fotografiach: USA 1980 kulisy.
Swoim ostatnim banerem pt. "Tyle słońca", Muzeum Polskiej Piosenki przypomina, że lato w pełni! Niech więc ten wakacyjny nastrój trwa, a słowa największego przeboju Anny mają potwierdzenie w nadchodzącej aurze!
Anna Jantar - marzec 1980 (przed wylotem do Warszawy)
- Szczegóły
-
Opublikowano: poniedziałek, 04, lipiec 2016 17:22
"To, co dał nam świat" - słowa tego niezapomnianego przeboju Krzysztofa Krawczyka napisał Lech Konopiński - poeta i satyryk, autor tekstów przebojów śpiewanych przez najlepszych polskich wykonawców. Wspomniana piosenka powstała w roku 1979, ale tak naprawdę odkryto ją w radiu dopiero rok poźniej i jej przejmujące słowa skojarzono z przedwczesnym odejściem Anny Jantar. Tak chyba już zostanie, bo ilekroć Krzysztof Krawczyk wykonuje ten utwór na koncertach, publiczność mimo woli myśli o Annie. Lech Konopiński wspomina: (...) Na domiar złego "wywróżyłem" podobno śmierć Ani, pisząc z Jarkiem dla Krzysztofa Krawczyka piosenkę pod tytułem: "To, co dał nam świat". Myślałem wtedy tylko o tym, żeby Krzysztof mógł zaśpiewać pełnym głosem pierwsze słowa refrenu - bez "ż", "cz", "sz", "szcz" bez samogłosek: "e", "ę", "i", "ó", "u" oraz "y". Wyszło - jak wyszło (...) Oboje Kukulscy bardzo się kochali, byli sobie bardzo potrzebni - jeszcze bardziej kochali Natalię i wspólnie gotowi byli przychylić jej nieba. Spędziliśmy razem wiele wieczorów w Poznaniu, odwiedzaliśmy z żoną rodzinę Kukulskich w Warszawie, a Jarek zaprosił nas (mnie i żonę Hanię) do Komorowa, kiedy się dowiedział, że pozostał Mu najwyżej miesiąc życia. Rozmawialiśmy kilkanaście godzin niemal o wszystkim (...) Dzisiaj - we WSPOMNIENIACH - publikujemy bardzo ciekawy artykuł Lecha Konopińskiego o początkach kariery Anny Jantar. Autor opowiada o Wagantach, o chwilowym braku weny przy pisaniu piosenki "Najtrudniejszy pierwszy krok", o porażkach i sukcesach młodziutkiej Ani Jantar, która nie zdawała sobie sprawy, jak duża kariera wpisana będzie w jej życiorys.
W dzisiejszej aktualizacji pojawia się także artykuł wspomnieniowy z Mojej Gazety Regionalnej (Nr 5 z dn. 10.03.2016) pt. "Tej, która ukochała pieśń". Jest to wspomnienie, które dzisiaj nabrało zupełnie innego wymiaru. Basia Laskowska, autorka tych słów, wielokrotnie pisała o Annie na łamach różnych czasopism i gazet. Bardzo często wysyłała nam także materiały prasowe, które umieszczaliśmy na stronie. Również dzisiejsze, mało znane zdjęcie Anny, które ozdabia tę aktualizację - pochodzi z jej prywatnych zbiorów. Kochała Annę Jantar od wczesnych lat młodości. Cieszyła się, że za pośrednictwem internetu wciąż mogła nawiązywać nowe kontakty z wielbicielami swojej idolki. Basia zmarła wczoraj wieczorem. (R.I.P.)
Natalia Kukulska i Barbara Laskowska - Promocja biografii Anny Jantar - czerwiec 2015
- Szczegóły
-
Opublikowano: czwartek, 09, czerwiec 2016 22:02
Była bardzo bezpośrednia, spontaniczna i żywiołowa. Po koncertach lubiła spotkać się ze swoją publicznością. Te spotkania w garderobie trwały do późnych godzin nocnych, dopiero interwencja Jej menadżera pozwoliła pojechać Jej do domu. Muzycy z zespołu Perfect wspominają do dziś... Jej kanapki! Tak, potrafiła wszystkim członkom zespołu przygotować kanapki po koncercie. Taki zwykły ludzki odruch, koleżeński. Nie widziano jej nigdy zmęczonej. Zawsze pełna życia, szalonych pomysłów i dobrych żartów. Z dystansem i zdrowym podejściem do świata. Bardzo często podróżowała do USA, kraju który w latach 70-tych był symbolem dobrobytu, marzeniem wielu Polaków, bezkrytycznie postrzeganym nawet przez największe polskie gwiazdy estrady, które tam występowały. Ona żartowała i mówiła: "Stany Zjednoczone to kraj kontrastów. Obok małych domów - duże domy!". Tych bardzo osobistych i często żartobliwych wspomnień z Anną Jantar w roli głównej zachowało się sporo do dzisiaj. W 1975 roku Anna wyjechała wraz ze Sławą Przybylską na koncerty do Kanady. Była zachwycona tym krajem, jego różnorodnością, niespotykanym w Europie krajobrazami, ale również kanadyjską publicznością, która także przychodziła na koncerty polskich artystów. Tej wyprawie Sława Przybylska wraz ze swym mężem Janem Krzyżanowskim dodali, we wspomnieniach publikowanych dziś na stronie, trochę pikanterii. A sprawa dotyczy pozostawionych w umywalce fusów herbacianych. Kto? Dlaczego? I jakie były tego konsekwencje? Zapraszamy do Działu Wspomnień właśnie dziś - w 66 rocznicę urodzin Anny Jantar. Takie anegdoty dowodzą, że była zwykłym, szczerym człowiekiem. I na tym też polegała jej ogromna siła.
W sklepach muzycznych od kilku dni nabyć można wznowiony przez Polskie Nagrania czteropłytowy box pt. Wielka Dama. Wydawnictwo to ukazało się pierwszy raz dokładnie sześć lat temu. Jest to publikacja szczególna, ukazująca Anię nie tylko jako piosenkarkę wychwalającą uroki słońca w mieście! Poszukiwała i eksperymentowała. Zaśpiewała nawet auf Deutsch, wzięła na warsztat piosenki przedwojenne, by w końcu zmierzyć się z modlitwą i zaśpiewać o kruchości ludzkiego życia. Polecamy to wydawnictwo. Wielka Dama niech zaśpiewa dziś jeszcze raz!
- Szczegóły
-
Opublikowano: sobota, 28, maj 2016 17:18
Na dzień 3 czerwca zapowiedziano reedycję jubileuszowego, ekskluzywnego albumu Anny Jantar pt. Wielka Dama. Wydawnictwo to ukazało się 6 lat temu. Tym razem wydania płyt podjęły się Polskie Nagrania (Warner Music Poland) Nr katalogowy: 19691992
Słuchając piosenek Anny Jantar, tych mniej znanych i tych wielkich przebojów, zawsze odczuwamy olbrzymi niedosyt, chciałoby się słuchać więcej i więcej... Zaśpiewała tak wiele i zarazem niewystarczająco dużo. Dała radość i szczęście. Dzisiaj można powiedzieć: jak to dobrze, że była z nami. Utalentowana, niosąca w trudnych przecież czasach niepoprawny wręcz optymizm, piosenkarka, artystka, którą pokochano za talent, ale i za to, że była wspaniałym, prostolinijnym człowiekiem. Może miała wady, tylko kto o nich dzisiaj pamięta?
Z sentymentem wspominana jest przez pokolenie, którego młodość przypadła na okres "nieomylnej władzy", kiedy wyjazd za granicę był prawie cudem i kiedy adaptery Bambino niemiłosiernie zdzierały płyty na prywatkach. Na nowo odkrywana jest natomiast przez młodych ludzi, dla których lata siedemdziesiąte to tylko kilkustronicowy rozdział w podręczniku historii. Wydawałoby się, że tych dwóch światów nie można połączyć. Jak się okazuje, jest to możliwe dzięki muzyce i śpiewie piosenkarki chwytającej za serce swym bezpretensjonalizmem, talentem i niepowtarzalnym głosem. Jej twórczość okazała sie wybitna, ale Anna na pewno nie zdawała sobie z tego sprawy, że tworzy historię. Była zbyt skromna.
Podobno wspomnienia są oknem na szczeście. Wspomnienia bursztynowej dziewczyny - dzisiaj i każdego innego dnia dają nam nadal trochę szczęścia, pomagają lepiej i mądrzej żyć, a to wielka sztuka.
Płyta jest już reklamowana na stronach Empiku.
- Szczegóły
-
Opublikowano: sobota, 07, maj 2016 05:44
Piosenka pt. "Radość najpiękniejszych lat" powstała w roku 1977. Przygotowywana była z myślą o trzeciej płycie długogrającej Anny Jantar pt. "Zawsze gdzieś czeka ktoś", której premiera odbyła się ze znacznym opóźnieniem. Były gotowe nagrania, wytłoczona płyta, zabrakło niestety okładek, które w tamtych czasach produkowano w Czechosłowacji. Anna Jantar żartowała, że zanim ukaże się ta płyta, to całkowicie przeminie popularność nagranych na ten krążek utworów. Miała zresztą w tym trochę racji, bo ze wszystkich nagranych płyt przez Annę Jantar, ta właśnie płyta cieszyła się najmniejszym powodzeniem. Słaba promocja, znaczne opóźnienie wydawnictwa i wreszcie zupełnie przeciętna jakość realizacji piosenek nie sprzyjały wielkiemu sukcesowi longlplaya. Poza tym, zaraz po ukazaniu się na rynku tego krążka, Anna nagrała szereg wielkich przebojów, takich jak: "Jambalaya", "Nie wierz mi, nie ufaj mi", czy "Tylko mnie poproś do tańca". To była już zupełnie inna jakość w repertuarze Anny Jantar, ona sama zaś pokazała znakomitą formę. Piosenki z trzeciej płyty przyćmiła więc skutecznie popularność kolejnych nagranych przebojów. Oczywiście zdarzyły się wyjątki. Niesłabnącym powodzeniem cieszył się bowiem utwór pt. "Radość najpiękniejszych lat".
Wspominamy dziś ten przebój, a to za sprawą listy Przebojów Przyjaciół Radiowej Jedynki. W notowaniu nr 187 z dn. 30 kwietnia b.r piosenka zwycieżyła, dająć dowód na to, że utwory o tak optymistycznym przesłaniu, pełnym radości i ... młodości nie starzeją się nigdy. Wspomniany utwór Anna nagrała w dwóch różnych aranżacjach. Wersja najbardziej popularna (w tle nagrania usłyszeć można buzuki) wielokrotnie prezentowana była w telewizji. Była wręcz czołową piosenką niedzielnych Koncertów Życzeń. I ta właśnie wersja, mimo nie najlepszej jakości, jest od dzisiaj do posłuchania i obejrzenia na stronie w MULTIMEDIACH.